Ostatnio bardzo mało haftuje... niestety totalny brak organizacji.... Mam nadzieję, że zdążę z marcowymi Kociakami a jeśli z jakiegoś powodu mi się to nie uda to bardzo proszę by organizatorki się złościły postaram się narobić zaległości.
Jak tytuł głosi dałam sobie drugą szansę z lnem i muszę powiedzieć a raczej napisać, że jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że Wam się też spodoba :)
Uciekam nadrabiać zaległości w pracy... zawodowej...
Świetny aniołek, też bym chciała kiedyś spróbować na lnie ale kompletnie się na tym nie znam i nie umiem dobrać.
OdpowiedzUsuńCudnie! :) Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńBrawo. Tak równiutko. Prawdziwa sztuka. Aniołek super.
OdpowiedzUsuńbardzo piękny aniołek, podziwiam bo ja osobiście na lnie nie lubię haftować
OdpowiedzUsuńA widzisz, nie jest to takie trudne jakby się wydawać mogło. Ślicznie teraz wygląda.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się nie poddałaś :)
Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWyróżniam Twojego bloga i Twoje prace
Zapraszam Cię do mnie na mojego skromnego bloga i do grona obserwatorów. Pozdrawiam Serdecznie ;)