Nic... Żadnego nowego obrazka Całe życie myślałam że jak kiedyś trafię do szpitala a oczy i ręce będą sprawne to najpewniej będę haftować... I wiecie co - - - bardzo się myliłam Pięć dni i ani krzyżyka Na szczęście dziś wychodzę z nowymi doświadczeniami Człowiek uczy się całe życie...
Fakt , człowiek uczy się całe życie !
OdpowiedzUsuńAguś jak byłam przed porodem na badaniach to zabrałam haft z sobą, miałam tyle wyszyć a wyszło tak że postawiłam parę krzyżyków i na tym się skończyło bo na łóżku to jakoś ja nie umię. Zdrówka życzę:-)
OdpowiedzUsuńAgnieszko... trzymaj się zdrowo !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)
Agusia a chciałam przywieźć papierki do składania. Duuuźo zdrówka i czasu na wyszywanki w domu. .
OdpowiedzUsuńhaha, ale mi przypomniałaś teraz, 3 lata temu jak rodziłam Zuzę, to na porodówce między skurczami haftowałam xD hihihi. Rok temu też zapakowałam sobie hafcik do plecaka, ale się nie dało, tak długo i tak bolało, potem mój maluch był taki adsorbujący xD, że nic z tego haftu nie wyszło.
OdpowiedzUsuń