Długi weekend za nami... niestety.... Nasz był wyjazdowy a dokładniej byliśmy na Zarzeczu tym koło Jasła. To był typowo rekreacyjny wyjazd w myśl hasła: "nic nie muszę" tak nie do końca bo wiadomo jak się ma Ukochanego 3-latka to coś tam jednak trzeba :) Podczas wycieczki zakupowej do Jasła odkryłam kolejny raz, że robienie tam zakupów to bajka mają tam taki wybór małych cudownych sklepików z niepowtarzalnymi rzeczami jakiego nie spotkałam w żadnym innym mieście... i wiecie co trafiła mi się nawet promocja muliny "Ariadna" 1,00zł. za sztukę ach jak żałowałam, że nie mam przy sobie harmonogramu prac z rozpiską... ale i tak kupiłam w ciemno kilkadziesiąt sztuk i teraz żałuję, że nie więcej :)
Jak na lenistwo przystało obiadów też nie musiałam gotować w tej czynności wyręczył mnie
Trafunek nie jest to reklama chociaż może i jest uwielbiam ich zawsze jak jedziemy na Zarzecze to właśnie tam się stołujemy bo jak można nie skorzystać z dwudaniowego obiadku z kompocikiem w cenie 8,50zł. a do tego w pięknym otoczeniu
Naprawdę polecam jeśli zabłądzicie w tamte strony :)
A tak na koniec to muszę dać Wam cynk, kiedyś na blogu pojawiło się zdjęcie przepiśnika z "Biedronki" wtedy niestety się nie załapałam a od dziś znów jest w ofercie jedyne 19,90zł.
Cóż za reklamowy post mi wyszedł mam nadziej, że nie macie mi tego za złe :)