Kolejna porażka 30minut prucia to nie możliwe... na szczęście miałam jeszcze czas by nadrobić straty. Jak ja chcę już skończyć ten obrazek....
Na pocieszenie zamieszczam pierwszy obrazek który wyhaftowałam dwa razy :)
Pierwszy raz dla Taty, chodził i opowiadał, że u znajomego wisi taki obrazek Matka Boska z Dzieciątkiem taki prosty i piękny w sumie sam zarys... i tak chodził i opowiadał, więc poszperałam w internecie i znalazłam, wyhaftowałam, zaniosłam taka byłam z siebie dumna, że taka niespodzianka, że Tata się ucieszy... a on na to: a tamten to był troszkę inny i z dwóch kolorów... ręce opadają ale nie mam mu tego za złe żeby to zrozumieć trzeba znać mojego Tatusia ;)
i drugi dla prababci :) tutaj zdjęcie nie koniecznie oddaje oryginalny wygląd.
Też go haftowałam kilka razy, lubię go.
OdpowiedzUsuń